poniedziałek, 29 października 2012

JAK BYŁO NA POCZĄTKU...

Czyli jak to się zaczęło...
Jak już wspomniałam zaczęło się od momentu wzięcia udziału w projekcie pt. "Animacja-Inspiracja-Edukacja". Projekt miał na celu stworzenie aktywnej i kompetentnej grupy liderów lokalnych, którzy będą działać na rzecz integracji i rozwoju w swojej społeczności.

A że nie mogę usiedzieć w miejscu - muszę coś robić by żyć :-) Nienawidzę nudy i bezczynności...nienawidzę życia bez swojej pasji i hobby...nudzą mnie ludzie, którzy nie mają swojej pasji i hobby...nie wiedzą co tracą...przecież każdy ma jakiś talent, który można w jakiś sposób wykorzystać...dla siebie czy dla innych...
Nie rozumiem ludzi, którzy przeżywają życie bezczynnie...Nie rozumiem i już.

W ramach tego projektu były różne cykle szkoleń i warsztatów, dzięki którym dowiedziałam się o możliwościach finansowania różnego typu działań na rzecz swojej miejscowości.
Zdobyłam też umiejętności na samodzielne tworzenie wniosków (chociaż jak już pisałam muszę do tego dorosnąć, bo jak na razie to czarna magia dla mnie - ale przyjdzie i na to czas).

Wrześniowy weekend spędziłam w przepięknym miejscu - Gościniec "Pod Dębem" w Wilimach.
Było to pierwsze spotkanie lokalnych liderów. Był to tzw. trening umiejętności interpersonalnych. Poznawaliśmy się wzajemnie, rozmawialiśmy o swoich społecznościach , o swoich miejscowościach, o potrzebach i problemach, o pomysłach na ich rozwiązanie, o skutecznej komunikacji i jak mobilizować innych do działania. Poznałam wspaniałą trenerkę Monikę Hausman-Pniewską, która dała mi dużo do myślenia i przemyślenia. Jest osobą bardzo komunikatywną i radosną, a jej wykłady były bardzo wesołe i ciekawe (czasami sama się złapałam na tym, że jak coś powiedziała to się "zawieszałam" i od razu myślałam jak wdrożyć jej podpowiedzi w moją społeczność, w której się znajduję).
Na szkolenie przyjechałam już z jakimiś początkowymi pomysłami, a Monika utwierdziłą mnie tylko w tym, że jednak warto spróbować coś podziałać z młodzieżą (a przynajmniej spróbować).

Poznawaliśmy swoje społeczności w przeróżny sposób. 
Kronowo przedstawiło swoją miejscowość w formie obrazka, tak samo Czerwonka, Giławy. Kolno natomiast zaśpiewało pieśń, Sorkwity wyrecytowało wiersz,  Bartąg pokazał część sztuki teatralnej.

A Wipsowo w formie rysunków przedstawiło walory swojej miejscowości, prawie zabrakło kartki by wszystko narysować i opisać :-)

kościół, szkoła, szkółka leśna, szkółka bylin, plac zabaw, sklepy, skwerki, jezioro, boiska, plaża, przystań, lasy, łąki, pola, grzyby, kapliczki, świetlica, rzeczka, wieża, domki, ogrody, stacja kolejowa :-)




Każdy pokazał swoją miejscowość z jak najlepszej strony. To była czysta reklama naszych miejscowości. I wtedy właśnie zobaczyłam w jakiej komfortowej sytuacji jest Wipsowo...przecież mamy prawie wszystko, świetne, rewelacyjne, malownicze miejsca.

I dlatego Wipsowo to nasze miejsce na ziemi...hasło reklamowe



Jedną z najciekawszych zabaw było porównanie swojej społeczności do czegoś...
Moja społeczność jest jak...
My (czyli ja i Grażyna Rowda) porównałyśmy ją do dwóch bajek:
- "Szpieg z Krainy Deszczowców"
- "Inspektor Gadżet"
W każdej chyba społeczności znajdzie się "szpieg", który chodzi i "wącha", szpieguje, obgaduje a nic nie
robi  :-). A "Inspektor Gadżet" to taka społeczność, która z niczego zrobi coś, dla siebie i swojej miejscowości.
Nie ma to jak kreatywność w 100%



Szkolenie to było świetną zabawą i nauką. Mogę porównać je do jakiejś terapii, dzięki której człowiek choć trochę mógł się otworzyć... hm

A to na zakończenie szkolenia...dla gospodarzy, którzy nas gościli



Ale co wspólnego ma ten post ze stacją kolejową w Wipsowie?...Powoli...małymi krokami dojdziemy i do tego...




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz