środa, 2 stycznia 2013

GRAFFITI - CZYLI STACJA ART WIPSOWO 2012 część 3




Jak już wspomniałam na imprezie było cholernie zimno z samego rana...ale nie przeszkadzało to nam zupełnie znalazłyśmy i na to sposób...ruch...taniec...szaleństwo rozgrzania atmosfery :-)




Nawet najmłodsi i najwytrwalsi przyłączyli się do naszych wariactw :-)



Każdy mini warsztat miał swoją planszę, z której można było dowiedzieć się co to jest np. graffiti?
Akurat ta plansza została podarowana dla jednego z grafficiarzy - tak mu się spodobała, że powiesił ją sobie ...w kuchni :-)



Efekty końcowe w dzień:












I efekty końcowe w nocy:





    



Noc ma swój specyficzny klimat... olsztyńscy grafficiarze zrobili nam super niespodziankę na zakończenie...odpalili flarę na dachu budynku stacji kolejowej...na peronie tańczyliśmy i śpiewaliśmy!!!...była jazda!!!





Poznałam świetnych artystów...ich poglądy na świat...a przede wszystkim ich pasje!!!...uwielbiam i podziwiam takich ludzi, którzy mają swoje hobby i je pielęgnują kiedy się da :-)...sama jestem osobą pełną energii i staram się tą energią zarażać np. swoje dzieci by nauczyć ich, że ludzie z pasją są niesamowici i chodzą przez życie śmiałym, prężnym krokiem...że życie to nie tylko szare przeżycie i nic tylko coś się dzieje i dzięki pasji człowiek się spełnia i czuje się potrzebny...

Chciałabym jeszcze napisać kilka refleksji na temat graffiti:

W naszej mentalności zakodowane mamy jeszcze, że graffiti to coś złego...
graffiti co niektórym kojarzy się z beznadziejnymi, wulgarnymi napisami, nieprzyzwoitymi i prostackimi rysunkami.
Przecież ta sztuka odwróciła się o 360 stopni! Jest sztuką ... i to na wysokim poziomie.
Beznadziejne, wulgarne i prostackie rysunki i napisy - to co innego - a graffiti jako sztuka - to co innego. Każdy artysta poszukuje swojego miejsca, swojego stylu, stylu niepowtarzalnego i jedynego w swoim rodzaju. Nie jest nigdzie powiedziane, że artysta powinien ograniczyć się tylko do kartki i płótna. Ściana jest również nośnikiem. A artysta wyraża siebie w taki właśnie sposób. Ściana to jego kartka lub płótno.
To właśnie chcieliśmy wpoić naszej młodzieży. By przestali prostacko myśleć i zaczęli rozwijać swoje hobby w takim kierunku - kierunku sztuki.

Jest wiele wspaniałych źródeł na temat graffiti, można czytać bez końca, można poznać przeróżne techniki, niepowtarzalne style, materiały itp. Ale jedno co mi utkwiło w pamięci to, że wśród twórców graffiti funkcjonują określone zasady etyczne. "Szanujący się", "prawdziwy" writer nie maluje na kościołach, zabytkach itp. - czyli jednoznacznie nie jest wandalem i wandalizm go nie interesuje :-)
To jest najważniejsze przesłanie jakie chciałam przekazać młodzieży.

A najśmieszniejsze jest to, że organizując taką imprezę spotkałam się z jednym głosem na "nie" - tak to odczułam. "Nie"- czyli obawa przed tym, że dzieciaki po takiej imprezie - prosto rzecz ujmując - będą na własną rękę kupować spray'e i  malować nimi gdzie popadnie :-)
To jest tak prostackie myślenie, że brak słów. To jak nauczyć i przekazać dzieciakom tę sztukę???
Jak nauczyć ich myślenia??? Jak uwolnić ich od takich stereotypów???

Oczywiście nie zawiodłam się na dzieciakach...nie kupują spray'ów na własna rękę...nie malują gdzie popadnie...jak do tej pory nic złego się nie dzieje...a ja postaram się cyklicznie organizować takie "malowanie"...oczywiście jak będą dalej chcieli...

Opowiem jeszcze jedną historyjkę :-) w szkole u syna pani od plastyki zadała pracę na dowolny temat. A że synek lubi malować, rysować i interesuje się graffiti to zrobił pracę właśnie w takim stylu :-)...
Praca jak praca by każdy pomyślał... a że pani zapytała się co namalował to powiedział - przedstawia graffiti największego amerykańskiego gangu...MS 13. Gang bardzo brutalny i nieobliczalny.
Zapytała dlaczego właśnie taka praca a nie inna? - obejrzeliśmy bardzo ciekawy program właśnie na temat tego gangu - powiem szczerze byłam przerażona, ich polityką, ich myśleniem...
A syn - zafascynowany ich malunkami, znakami... to go zainspirowało... nie pomyślał ani trochę tak jak ja pomyślałam tylko obejrzał reportaż z zupełnie innego punktu...punktu sztuki - tak sztuki!







Gdyby nie powiedział co oznacza jego praca dostałby najwyższą ocenę, a tak - zaniżoną :-)
Do tej pory nie rozumie dlaczego??? Czy coś złego zrobił???







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz